NAUKOWA REKONKWISTA                                    Warszawa, 20 sierpnia, 2022 r.

W Polsce od 30, a na świecie od 60 lat trwa, a właściwiej – narasta  konfrontacja ewolucjonizmu i kreacjonizmu, obiektywnie ukazana w adekwatnych i unikalnych monografiach prof. Kazimierza Jodkowskiego.

1 Ewolucjonizm dominujący w nauce, świadomości zwykłych ludzi i religii, w tym chrześcijańskich, unika konfrontacji ze swoim alter ego za wszelką cenę. Najchętniej przedstawia kreacjonizm jako nienaukowy zabobon, lęgnący się gdzieś w parafialnych salkach, którego rzekomo naukowe przesłanie opiera się na literalnej interpretacji Biblii. Unika merytorycznej krytyki kreacjonistycznych, antyewolucyjnych publikacji po pierwsze dlatego, że zwykle nie może odeprzeć zarzutów, a po drugie – stara się by informacja o jakichkolwiek wątpliwościach  nie przedostała się do szerszych kręgów społeczeństwa. W sytuacjach podbramkowych, gdy ostracyzm i pozostałe standardowe metody alienacji nie skutkują, ewolucjoniści przywołują na pomoc sądy, które podzielając powszechną akceptację ewolucjonizmu, nie potrafią, lub nie chcą pod presją powszechnej opinii ominąć subiektywnych, kompromitujących  raf w swoich orzeczeniach. Ewolucjoniści ekscytują się tymi pyrrusowymi zwycięstwami nad zabobonem, chętnie poświęcając wiele energii na obszerną promocję: https://www.kwantowo.pl/2021/08/27/wspomnienie-procesu-kitzmiller-dover/ . Jednak jakakolwiek uwaga podważająca ten podobno spektakularny sukces, ukazuję się  na chwilę, najwyżej na kilka godzin, jak ten komentarz usunięty bezzwłocznie:  „To bardzo solidne opracowanie. Widać bez wątpliwości, że sąd wydając wyrok chciał obronić stanowisko ewolucjonistów. Pokazał to nawet bez żenady w swoim, cytowanym tu uzasadnieniu: “Jednak argumenty przeczące ewolucji, nie są automatycznie argumentami na rzecz projektu.” Automatycznie nie są, ale jeśli nie ewolucja to stworzenie – innej możliwości brak. Sąd nie kwestionując, że są dobre argumenty przeciwko teorii ewolucji uznał, że tylko teoria ewolucji może pretendować do uznawanego przez sąd statusu nauki i jako taka może być wyłącznie nauczana w szkole. To najczarniejsza z doktryn jakie może przyjąć nauka i wymiar sprawiedliwości. Wykorzystuje powszechną opinię jako uzasadnienie wyroku. Dziękuję za to obiektywne opracowanie, które bez wątpienia spełni swoją oczyszczającą rolę pośród ludzi myślących, jak każda uczciwa wypowiedź.”

Stricte naukowe opracowania, nawet te, które tylko omawiają obiektywnie kontrowersję ewolucjonizm-kreacjonizm mogą liczyć jedynie na subiektywną ocenę negatywną. Ich jakość merytoryczna i metodologiczna jest potężną zaporą dla ataków ewolucjonistów. Jedyna obrona, stosowana powszechnie na całym świecie, to  manipulacja, dyskredytacja i przemilczenie. To ostatnie stosowane jest najczęściej jako najskuteczniejsza metoda deprecjacji bez kosztów i wysiłku. Wszelkie propozycje dyskusji kończą się najwyżej drwiną typu „a kiedy dyskusja o płaskiej Ziemi?” Redakcja pisma „Wiedza i Życie” na propozycję komentarza do ewolucjonistycznego tekstu, przysłała kiedyś zegar pokazujący czas wstecz, jako symbol naukowego wstecznictwa. Jednocześnie ewolucjoniści jak ognia unikają jakiejkolwiek merytorycznej  krytyki kreacjonistycznych publikacji. Doświadczamy tego w Polskim Towarzystwie Kreacjonistycznym od początku istnienia organizacji. Nigdy nie zdarzyło się, by periodyki oficjalnego nurtu, czy placówki naukowe podjęły próbę przysłowiowego wdeptania w glebę, jakiejkolwiek naszej publikacji, przecież uznawanej za pseudonaukowy bełkot i zabobon. Jakże łatwo można by tak postrzegane dzieł ośmieszyć, wykazać brak logiki i kłamstwa. Nikt, nigdy nie podjął takiego kuszącego wyzwania. Ewolucjonistyczny Goliat ma coraz poważniejsze kłopoty z kreacjonistycznym Dawidem. Antyewolucjoniści publikują setki książek i tysiące publikacji często lepiej spełniających kryteria naukowej metody, niż publikacje ewolucjonistów, często z konieczności mające charakter swobodnych spekulacji.  W 1990 r. powstał w Seatle Discovery Institute (https://pl.wikipedia.org/wiki/Discovery_Institute), promujący neokreacjonizm znany jako teoria inteligentnego projektu.   

(https://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligentny_projekt ). Bardzo dokładny przegląd  światowych opinii na temat koncepcji inteligentnego projektu zebrał w unikalnej monografii doktor Dariusz Sagan z Uniwersytetu w Zielonej Górze.

2. Podobnie wszechstronne opracowanie dyskusji wokół idei Stephena Meyera zawartej w tytule jego książki „Podpis w komórce”, opracowała i analizowała Małgorzata Gazda w pracy doktorskiej pod kierownictwem profesora Kazimierza Jodkowskiego.

3. Także te przełomowe, przeglądowe prace nie wywołały żadnej reakcji środowisk naukowych. A przecież to na nich spoczywa obowiązek wykonywania takich opracowań, zamiast chowania głowy w piasek przed tak poważnymi wyzwaniami. Wymienione monografie opracowano na podstawie setek i tysięcy prac, w większości oficjalnego nurtu. Dlatego są takim wielkim kłopotem dla ewolucjonistów. Nie można napisać, że to pseudonaukowe ględzenie fundamentalistów religijnych. No i w żadnym wypadku omawiać, a nawet tylko wspominać, bo czytelnicy mogliby uzyskać zupełnie inny obraz krytyki ewolucjonizmu, niż ten całkowicie negatywny, powszechnie prezentowany. Biorąc czynny udział w tych zmaganiach od blisko 30 lat, zdałem sobie sprawę z tego, że te zmagania są pozbawione sensu. Antyewolucjoniści, ze zwolennikami teorii inteligentnego projektu na czele, napisali wiele doskonałych książek, które powinny wywołać głęboką refleksję uczonych polegającą na zaprzestaniu formowania twierdzeń, że ewolucja jest faktem, nie teorią;  konstatacji, że teoria ewolucji jest właściwie ciągle poszukiwana, że darwinizm to już tylko historyczny artefakt. Wobec ogromnej presji neokreacjonizmu, którego nie można już żadną miarą zepchnąć do podziemi pseudonauki, prominentnym  ewolucjonistom jak na  przykład Richard Dawkins, z wielkim trudem, ale przechodzi jednak przez gardło wyznanie, że istotnie teoria ewolucji w obecnej postaci może budzić wątpliwości, ale to jest bez znaczenia, ponieważ to jest jedyna naukowa odpowiedź na podstawowe pytania o pochodzenie i rozwój życia.

Nawet, pisze Dawkins, gdybyśmy zdobyli dowody, że ewolucjonizm jest fałszywy, to i tak musimy poszukiwać tylko takiego rozwiązania, bo tylko ewolucjonistyczna hipoteza spełnia kryterium naukowości.

Kreacjoniści zajmują się przede wszystkim krytyką ewolucjonizmu i nie są w stanie przedstawić żadnej alternatywnej teorii naukowej. Rzeczywiście, prace nad tym jak Bóg stwarzał, napotkają nieprzezwyciężalne trudności. Ale trudno też pominąć fakt, że jeśli teoria ewolucji jest niemal na pewno fałszywa, to świat i życie zostały stworzone. I choć taka teza  nie mieści się w dziedzinie nauki opartej przecież z definicji na metodologicznym naturalizmie, to powinna zostać potraktowana bardzo poważnie.

Podstawowe pytanie kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm dotyczy kwestii czy materia/energia posiadają immanentne własności autokreacji. Jeśli nie, to koniecznym warunkiem zaistnienia Wszechświata jest transcendentny byt. W chrześcijaństwie jest to Bóg, stworzyciel wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. We współczesnej kosmologii ostatecznie przeważa consensus z biblijnym twierdzeniem, że Wszechświat miał jednak początek. Jeśli tak, to naturalna geneza napotyka nierozstrzygalny dylemat. „Skoro materialny Wszechświat (którego składowe to masa, energia, przestrzeń i czas) sam kiedyś zaistniał w jakimś konkretnym momencie w przeszłości, oznacza to, że materia i energia nie mogą tłumaczyć jego pochodzenia. Przecież materia i energia nie mogły spowodować swego istnienia, zanim same nie zaistniały.”

4 Stephen Hawking i Leonard Mlodinow sądzą jednak, że mimo tego: „Nie trzeba przywoływać Boga, by odpalił fajerwerk i stworzył Wszechświat. Spontaniczna kreacja jest przyczyną, dla której istnieje coś niż nic, dla której istnieje Wszechświat i dla której istniejemy my.”

5  Ot tak, po prostu. Nic nie może powstawać z niczego – tego zabrania pierwsza zasada termodynamiki. Dlaczego Wszechświat jest tu wyjątkiem? Hawking i Mlodinow znają odpowiedź: „Ponieważ istnieje grawitacja. Wszechświat może i będzie stwarzał się z niczego…”

6 Absurd autokreacji materii wskazany przez Meyera jest tu analogiczny: jeśli nie ma Wszechświata, to nie ma i grawitacji – oddziaływania między ciałami. Nieistniejąca grawitacja nie może być przyczyną spontanicznego powstania czegokolwiek i Wszechświata w szczególności.  Trudno oprzeć się wrażeniu, że aktualna kosmologia, także kwantowa szuka odpowiedzi na pytanie: jak kura zniosła jajko z którego się wykluła?

Logiczna niemożność autokreacji Wszechświata powinna zostać  uznana za mocny dowód  stworzenia transcendentnego. Jednak od czasów Karola Darwina zbyt wiele pokoleń uczonych poświęcało siły i środki w poszukiwaniu alternatywy dla Stwórcy, zbyt wielu ludzi na całym świecie zostało przekonanych i wierzy, że naukowcy dowiedli jej istnienia, by rzesze uczonych zrezygnowały z tych poszukiwań. Właściwie nie poszukuje się alternatywy Boga. Z definicji nauki wynika, że powstanie Wszechświata to proces naturalny. Poszukuje się tylko mechanizmu, zbioru praw i warunków jakie musiały zaistnieć, gdy nic nie istniało, by nastąpiła autokreacja Wszechświata i jego ewolucja.  Proponowane, nieweryfikowalne  teorie nieskończonej  ilości światów, czy teoria strun są wątpliwe pod względem naukowym, ale w tej kwestii, to nie stanowi przeszkody w poszukiwaniach. 

Perry Marshall, naukowiec i przedsiębiorca, wierzy, że zrozumienie, skąd pochodzą informacje biologiczne, jest kluczem do problemu pochodzenia. Na łamach The Financial Times, pod patronatem brytyjskiego Royal Society, ustanowił nagrodę Evolution 2.0 o wartości 10 milionów dolarów ( $10 million dollar Evolution 2.0 prize ) dla każdego, kto potrafi rozwikłać tajemnicę rozpoczęcia życia. Obszerne wprowadzenie do tematu zaprezentował w swoim artykule. 7 Niezupełnie w zgodzie na oczekiwania fundatora nagrody odpowiedziałem na to wyzwanie. Oto mój ostatni list do Perry Marshall’a. Niestety, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. List nie został nawet opublikowany w komentarzach dyskusji nagrody Evolution 2.0.  

Drogi Panie Marshall,

Życie poza tym, że stanowi zagadkę, to jest również bardzo trudne na co dzień. Z tego powodu nie udało mi się wcześniej odpisać na Pana uwagę z 6 listopada 2021 r:  „You didn’t read my article very carefully. It seems like you’re picking a fight here where no fight is necessary.” Obawiam się, że jednak nie zostałem właściwie zrozumiany. Napisałem do Pana nie po to aby walczyć tam gdzie walka nie jest potrzebna. Chciałem, pokazać, że wyzwanie, które Pan skierował do naukowców, jest w zasadzie rozstrzygnięte. Jest to wniosek, który właściwie wynika wprost z lektury Pana artykułu.  Czytamy w nim, że:  “Tym, co oddziela życie od nie-życia, jest informacja”

8. Dalej: “Powodem, dla którego sprawczość i poznanie nie istnieją w świecie fizykochemicznym, jest to, że ani prawa fizyczne, ani losowe interakcje nie dokonują wyborów.

9 Jeśli nie dokonują wyborów, to nie tworzą elementarnej informacji, gdyż jak słusznie Pan zauważył: 1 bit informacji jest wyborem. Pisze Pan także zgodnie z prawdą, że w literaturze nie ma znanych przykładów związków chemicznych wytwarzających kody, oraz cytuje Pan, że „W technologii nie ma przykładów, które pokazują, że kody wytwarzają poznanie”

10.To są wystarczające argumenty dla twierdzenia, że na podstawie  tego co w  nauce  dotychczas ustalono, informacja, kod, nie powstają w sposób naturalny. Oczywiście taką tezę dodatkowo wzmacnia Pański artykuł wskazujący, że biologia przekracza granice obliczeń. Mimo tego, w Pana artykule czytamy, że „większość literatury nauk biologicznych stanowi, że zdolność życia do ewolucji jest czymś oczywistym”. Oznacza to w konsekwencji, że w nauce dominuje  przekonanie, które Pan podziela, że naturalne powstanie życia i jego ewolucja nie są sprzeczne z w/w argumentami oraz z II zasadą termodynamiki. Powszechną jest ta wiara – motor niestrudzonych poszukiwań źródeł biogenezy i adekwatnej teorii ewolucji, a także jest ona inspiracją projektu nagrody Evolution 2.0. Wiara ta zasadza się od lat na twierdzeniu, że II zasada termodynamiki nie obowiązuje w układach otwartych. Ziemia jest układem otwartym, zasilanym energią słoneczną i dlatego rzekomo jest możliwym, że II zasada termodynamiki w takim układzie nie obowiązuje i powstanie oraz ewolucja życia na ziemi nie są z nią sprzeczne.   Granville Sewell pokazał, że nie ma wątpliwości, że II zasada termodynamiki obowiązuje także w układach otwartych.

11 Zasady termodynamiki są więc uniwersalnymi prawami przyrody bez wyjątków. W moim pierwszym e-mailu właśnie chciałem zwrócić uwagę na to, że jest to podstawowy argument wskazujący, iż naturalne powstanie informacji, kodu, a więc także samo powstanie życia i jego ewolucja są sprzeczne z  II zasadą termodynamiki. To ważne gdyż, Arthur Stanley Eddington napisał:

„Jeżeli ktoś Ci wytknie, że Twoja ulubiona teoria wszechświata jest sprzeczna z równaniami Maxwella, tym gorzej dla równań Maxwella. Jeżeli okaże się, że przeczy jej doświadczenie – ach, ci eksperymentatorzy czasem okropnie knocą. Ale jeżeli Twoja teoria przeczy drugiemu prawu termodynamiki, to nie ma dla Ciebie nadziei: nie pozostaje Ci nic, prócz ostatecznego upokorzenia.”

12 W swoim artykule wymienia Pan pięć możliwości rozwiązań pochodzenia kodu genetycznego pośród których szansy na sukces projektu Evolution 2.0.  upatruje Pan w czwartej możliwości, to jest w  odkryciu nieznanych praw lub właściwości fizyki i chemii. Tymczasem Stephen Meyer zasadnie twierdzi, że: „Nowe prawa nigdy nie wyjaśnią pochodzenia informacji, ponieważ procesy, które opisują, z konieczności nie mają złożoności wymaganej przez sekwencje informacyjne. Twierdzenie, że jest inaczej, ujawnia nieporozumienia co do natury praw naukowych, charakteru informacji, lub obu”. 13 Ten wniosek znajdujemy także w cytowanej przez Pana pracy (Walker i in. 2017). Tak więc mamy pięć argumentów naukowych, które sugerują, że realizacja zadania postawionego w konkursie Evolution 2.0. jest niemożliwa: świat fizykochemiczny nie dokonuje wyborów, więc nie tworzy informacji; nie istnieją związki chemiczne wytwarzające kody; biologia przekracza granice obliczeń; prawa przyrody nigdy nie wyjaśnią pochodzenia informacji;  taki proces zaprzeczałby uniwersalnej II zasadzie termodynamiki. Robert Gange tak określa próby poszukiwania naturalnych źródeł informacji czy kodu:  „W języku termodynamiki, systematyczna produkcja wzorców (patterns)  jest ekwiwalentem budowania perpetuum mobile! 14 Mimo tego, rzesze naukowców na całym świecie nie ustają w poszukiwaniach tego właśnie ekwiwalentu. Dr Gange myli się: poszukiwanie naturalnych możliwości powstawania informacji nie jest ekwiwalentem tylko analogią poszukiwania perpetuum mobile. Wyjaśnia to Granvill Sewell w swoich pracach. Wskazuje,  że istotnie entropia może maleć w układach otwartych, ale tylko wtedy, gdy z zewnątrz następuje „dopływ” entropii w ilości co najmniej takiej ile wynosi jej zmniejszenie. Cóż to oznacza? Na przykład w zadaniu  projektu Evolution 2,0. cytuję: “Zwycięzcy muszą stworzyć koder,wiadomość i dekoder bez czynników biologicznych definiujących kod z wyprzedzeniem. System musi przesłać co najmniej pięć bitów informacji (…)”. Zgodnie z rozszerzonym II prawem termodynamiki, jest to możliwe tylko, jeśli do systemu zostanie dostarczona co najmniej taka sama ilość informacji. A więc poszukuje się systemu, który tworzy informację wiedząc, że może on powstać tylko wtedy, gdy taką samą (co najmniej)  informacją  system zostanie zasilony. Obecny stan poznania naukowego wskazuje, że informacja, a więc i kod genetyczny nie powstały naturalnie, a ponieważ bez wątpienia istnieją, musiały powstać w sposób nadnaturalny, stworzone przez jakiś transcendentny byt. To jedna z możliwości wymieniona w Pańskim artykule, odrzucona jako argument z niewiedzy, znany pod określeniem: argument z „Boga zapchaj dziury”. Nie jest to racjonalna interpretacja, gdyż o nadnaturalnym charakterze powstania informacji i kodu genetycznego wnioskujemy nie na podstawie tego, że nie wiemy jak powstały, tylko, jak pokazano wyżej, w oparciu o dotychczasowy zasób wiedzy wiadomo, że nie mogą powstawać naturalnie. Teoretycy teorii inteligentnego projektu nazywają takie rozumowanie „wnioskowaniem do najlepszego wyjaśnienia”. 15 Mam nadzieję, że tym razem widać jak istotnie moje wyjaśnienia nawiązują do kwestii zasadniczej podniesionej w projekcie Evolution 2.0. Nie proponują oczekiwanego rozwiązania, ale wskazują, że nauka, a nie niewiedza,  daje inną odpowiedź od oczekiwanej. Myślę, że nadanie znaczenia tym ustaleniom, mogłoby skutkować  zaprzestaniu poszukiwania tej analogii perpetuum mobile. Sukces na tym polu miałby w skali świata wymiar ekonomiczny przekraczający o rzędy wielkości wysokość nagrody Evolution 2.0. Jeżeli jednak naukowcy muszą badać zagadnienia, których realizację nauka uważa za niemożliwą, to raczej już inwestycja w poszukiwanie maszyny poruszającej się bez dopływu energii byłaby dla świata prawdziwym darem Opatrzności w czasach kryzysu energetycznego i zmian klimatu. Z poważaniem, Eugeniusz Moczydłowski.

Przedstawione wnioski wynikające z badań nauki głównego nurtu są całkowicie nieznane  w Kościele katolickim, prawosławnym i protestanckim. Kościół katolicki w zasadzie akceptuje teorię ewolucji fizycznej, zastrzegając jedynie stwórcza rolę Boga dla ludzkiej duszy. Stanowisko Kościoła katolickiego adekwatnie opisuje deklaracja  Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski, wsparta opiniami papieży Piusa XII, Jana Pawła II i Benedykta XVI: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/kosciol_ewolucja_27112006.html.  Od czasu procesu Galileusza, Kościół katolicki usilnie stara się unikać konfrontacji z dominującymi w nauce poglądami, jeśli tylko pozwalają one jeszcze jakoś bronić podstaw wiary. Półtora wieku trwa ten stan i nie ma wątpliwości, że spolegliwa postawa Kościoła w kwestii genezy i ewolucji jest w najwyższym stopniu odpowiedzialna za masowe odchodzenie społeczeństw Zachodu od chrześcijaństwa. Jeśli, jak twierdzą naukowcy, materia ma zdolność autokreacji i rozwoju, to miał rację Pierre Simon de Laplace, wyjaśniając Napoleonowi Bonaparte, że wobec świadectw nauki „hipoteza Boga nie jest potrzebna”.  Jak pisał Fiodor Dostojewski: „Jeśli nie ma Boga, wszystko wolno” i skutki takiego świata w XX wieku muszą budzić trwogę i zabijać wszelką nadzieję.  Dzięki Bogu i ponad półtorawiecznym staraniom nauki, Kościół otrzymał potężne, bo naukowe narzędzie, przywracające wiarę. Tak jak nauka doprowadziła do upadku wiary, tak teraz nauka mocą swoich  argumentów może przyczynić się do jej przywrócenia. To zupełnie nowa sytuacja: nie trzeba bronić dogmatów wiary i prawdziwości biblijnego przekazu dla zasady. Nie warto stosować półśrodki jak heroiczna i oczywiście  przegrywana walka o uznanie teorii inteligentnego projektu. Trzeba tylko bez lęku głosić wszem i wobec rezultaty oficjalnej nauki. Od seminariów duchownych i kościołów, po salki katechetyczne i domy rodzinne. Są znane i nie kwestionowane w świecie nauki, ale zupełnie obce zwykłym ludziom i hierarchii kościelnej każdego szczebla. Nie będzie lepszej sytuacji do rekonkwisty. Ewolucjoniści przyznają: „Wszystkie główne założenia Nowoczesnej Syntezy (często nazywanej także neodarwinizmem) zostały obalone. Co więcej, zostały obalone w sposób, który podnosi kuszącą perspektywę zupełnie nowej syntezy”.16 A dla chrześcijan to realna perspektywa ponownej ewangelizacji zachodnich społeczeństw.       

dr Eugeniusz Moczydłowski15 sierpnia, 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *