O POTRZEBIE PRZYWRÓCENIA RYTU RZYMSKIEGO

Dla większości współczesnych katolików liturgia Mszy św. staje się nudna i uciążliwa. Księża starają się być celebrytami, nawet z gitarą, zabawiają ludzi, aby było wesoło i atrakcyjnie, zamiast tego jest głupio, śmiesznie i bezbożnie. Mimo tego wierni i tak są znudzeni, mówią: idziemy na koncert disco polo, na mecz, piknik, tam będzie weselej. Księża za mało się starają. Rozpoczynam od absurdów, aby pokazać historyczne źródła zapaści katolicyzmu, szczególnie w liturgii, która jest sercem naszej wiary. Zobaczymy wyraźnie, że przez XIX wieków katolicyzm i liturgia miały powagę, wzniosłość, dramaturgię, nadprzyrodzony charakter, który przyciągał i kształtował kolejne pokolenia katolików. Fundamentem liturgii był przez wieki Ryt Rzymski. Tak źle nie zawsze było.

Architektem reformy liturgicznej, która zaowocowała wydaniem nowego mszału Pawła VI w 1967 r. był abp Annibale Bugnini, przy wsparciu samego papieża.

  1. O3. 1965 r. Ojciec święty po raz pierwszy odprawił Mszę św. po włosku (choć kanon był odprawiany po łacinie) i twarzą do wiernych. Powiedział wtedy: „To historyczna niedziela w duchowych dziejach Kościoła, język narodowy zajął oficjalnie swe miejsce w kulcie liturgicznym. Kościół uznał ten krok – rozważany już na soborze – za nieodzowny dla uczynienia swej modlitwy zrozumiałą dla wszystkich. Dobro wiernych wymaga bowiem działania umożliwiającego ich aktywny udział w publicznym kulcie Kościoła”. 1

Soborowa konstytucja Sacrosanctum Concilium wprawdzie postulowała reformę liturgiczną i tak w par. 50. stwierdzono,  że„obrzędy należy uprościć, zachowując wiernie ich istotę”, ale bez naruszenia istoty liturgii, która w sposób organiczny kształtowała się przez XIX wieków, od czasów św. Piotra. Zmiany miały dotyczyć chociażby urozmaicenia czytań podczas Mszy św., roli kazania czy przywrócenia modlitwy wiernych. Sobór nie przewidywał sprawowania całej Mszy św. w językach narodowych, a jedynie w pewnych jej częściach. Mówił wyraźnie, aby łacina pozostała językiem liturgii (par. 36). Również śpiew gregoriański miał pozostać jak dotychczas. „Kościół uznaje (go) za własny śpiew  liturgii rzymskiej, powinien on zajmować pierwsze miejsce wśród innych równorzędnych rodzajów śpiewu” (par. 116).

Ks. Bugnini z liturgią eksperymentował już w latach 40. Celem jego zmian było doprowadzenie do „pobożnego, aktywnego i świadomego uczestnictwa wiernych” w liturgii. Zapewne ks. Bugnini kierował się dobrą wolą. Miało temu służyć wprowadzenie m.in. lektora, który miał na bieżącą tłumaczyć przebieg akcji liturgicznej. „Aktywne uczestniczenie”  w liturgii w konsekwencji znaczyło tyle, co „aktywizować i działać”, zamiast kontemplować, rozważać i modlić się. Aktywne uczestnictwo, pisze Paweł Lisicki we wstępie do książki o rewolucji liturgicznej, stało się bycie aktywnym na wzór świecki, a nie duchowy i nadprzyrodzony. W reformie liturgii mentalność świecka i zsekularyzowana stała się punktem odniesienia do liturgii. Człowiek miał przestać się dostosowywać do Mszy św. wszech czasów, ale to liturgia miała dostosować się do jego oczekiwań, jego postrzegania rzeczywistości i zwyczajów. Twórcy reformy liturgii zamiast pilnować tego, co najbardziej tajemnicze – samego aktu ofiary, otoczonego wcześniej zasłoną pobożnego, pełnego czci milczenia – postanowili pozbyć się zasłon i opowiedzieć tajemnicę na głos. [2]

Bardzo krytycznie o twórcach reformy liturgicznej wypowiada się ks. Klaus Gamber w swojej pracy: „Reforma liturgii rzymskiej – organiczny rozwój czy destrukcja?”. [3] Dzisiaj mówimy o dwóch Rytach Rzymskich, posoborowym jako formie zwyczajnej i przedsoborowym – trydenckim jako formie nadzwyczajnej. Ks. Gamber ukazuje liturgię w innej perspektywie, jako organiczny proces, który trwał przez XIX wieków od czasów św. Piotra. Proces ten został w sposób radykalny przerwany a nawet zniszczony przez Komisję Liturgiczną, która opracowała nowy Mszał Pawła VI. Ks. Gamber proponuje nowe rozróżnienie. Powinniśmy raczej mówić o Rycie Rzymskim i Rycie Współczesnym. Przypomina, że Ryt Rzymski w jego istotnych częściach datuje się na IV wiek, był to Mszał Damazjański. A od końca V wieku posiadał postać niezmienną, nie licząc małych modyfikacji wprowadzonych przez Grzegorza Wielkiego (590 – 604). Kanon rzymski był niezmienny i otaczany był wielką czcią, ponieważ pochodził od czasów św. Piotra. Lokalne kościoły mogły wprowadzać swoje zwyczaje, Kanon był nienaruszalny. Największe zróżnicowanie w lokalnych zwyczajach dotyczyło prywatnych modlitw odmawianych przez celebransa po cichu. Teksty śpiewane przez celebransa pozostawały niezmienne.

W okresie Kontrreformacji po Soborze Trydenckim, papież Pius V w 1570 roku, wziął za podstawę Mszał używany w Rzymie, uporządkował go  i skodyfikował. Tak powstał Mszał Rzymski nazywany również trydenckim.   Papież pozwolił jednak wielu lokalnym kościołom na zachowanie swojej tradycji liturgicznej.

Po współczesnej reformie liturgicznej „możemy kontemplować rozciągające się u naszych stóp ruiny, nie Mszy trydenckiej, lecz starożytnego Rytu Rzymskiego, który rozwijał się i dojrzewał w ciągu setek lat. Nie był on doskonały, jednakże jedynie niewielkie poprawki całkowicie wystarczyłyby, aby dostosować go do czasów współczesnych”.[4] Ks. Gamber odpowiedzialnością za tę wielką katastrofę, która dokonała się w liturgii i wierze katolickiej, czyni ojców soborowych, którzy przyjmując Konstytucję o liturgii, nie zdawali sobie sprawy, że uruchamiają groźną lawinę, która zniszczy wszystkie tradycyjne formy kultu liturgicznego, a w konsekwencji również nową liturgię. Również z tych samych powodów wybitny katolicki teolog D. von Hildebrand błagał Papieża Pawła VI, aby nie podpisywał dekretów Soboru Watykańskiego II, gdyż to spowoduje druzgocące skutki dla Kościoła. [5]

Św. Tomasz ostrzegał: „jest to śmieszne i pożałowania godną nieuczciwością, żebyśmy pozwalali na łamanie tradycji, które z dawien dawna otrzymaliśmy”.[6] Na słowa św. Tomasza zważali wszyscy papieże Kościoła aż do czasów Pawła VI. Liturgiczna reforma posoborowa stała się niekończącą się rewolucją. Rozpoczęła procesy, które doprowadziły do upadku i zaniku wiary katolickiej. Reforma stała się początkiem relatywizacji i banalizacji nie tylko porządku i harmonii w liturgii ale całego Kościoła. Nadzieje na odrodzenie Kościoła po reformie liturgii nie spełniły się. Reforma doprowadziła do katastrofy. „Nasze świątynie opustoszały, pomimo wprowadzenia nowej liturgii (lub może z jej powodu), wierni zaś w dalszym ciągu masowo porzucali Kościół”.[7]

Słowa Ks. Gambera są zatrważające: ”zniszczenie tradycyjnej Mszy, tradycyjnego Rytu Rzymskiego o ponad tysiącletniej historii, oznacza w istocie totalne zniszczenie wiary, na której on był oparty, wiary będącej źródłem naszej pobożności oraz odwagi w niesieniu świadectwa Chrystusowi oraz Jego Kościołowi, inspiracją dla niezliczonych katolików przez wiele stuleci”.[8] Wprawdzie Sobór Watykański II otworzył drzwi do bezprawnych reform, ale nie udzielił nikomu mandatu do wprowadzenia nowego rytu Mszy św. – wzywał jedynie do przejrzenia istniejącego. Ks. Gamber stawia mocną tezę: papież Paweł VI dopuścił się nadużycia władzy, wprowadzając nową Mszę św.

Tezy ks. Gambera wydają się niejednokrotnie ryzykowne, ponieważ poddają krytyce obowiązujące nauczanie Kościoła Katolickiego na temat Soboru Watykańskiego II i Reformy Liturgicznej, która doprowadziła do powstania nowej Mszy św. Możemy jednak być spokojni o prawowierność tez ks. Gambera, którego wiedza historyczna z zakresu formowania się liturgii i cała argumentacja teologiczna mają solidne podstawy, zgodne z Tradycją Katolicką. Na potwierdzenie tych słów warto przytoczyć jeden z najwyższych autorytetów Kościoła, kard. J. Ratzingera – Benedykta XVI, który we wstępie do książki ks. Gambera napisał: „To, z czym mieliśmy do czynienia po soborze, było czymś zupełnie innego rodzaju: w miejsce liturgii stanowiącej owoc rozwoju pojawiła się liturgia sfabrykowana. Porzuciliśmy owoc organicznego, żywego procesu wzrostu oraz rozwoju w ciągu wieków i zastąpiliśmy go (…) gotowym fabrykatem, wątpliwej jakości produktem stworzonym dla potrzeb chwili. Gamber obdarzony przenikliwością prawdziwego proroka oraz odwagą prawdziwego świadka, protestował przeciwko temu fałszerstwu – a dzięki swej niewiarygodnie bogatej wiedzy niestrudzenie ukazywał nam żywą pełnię prawdziwej liturgii”.[9]

Na koniec warto zobaczyć, co sądzą o Rycie Rzymskim wrogowie Tradycji Katolickiej, którzy po uwolnieniu formy nadzwyczajnej przez papieża Benedykta XVI w 2007 roku wyrażają swoje ogromne zaniepokojenie. Krzysztof Luft były rzecznik Polskiego rządu napisał na Twitterze: „Ks. Tymoteusz Szydło, syn @BeataSzydło będzie celebrował msze po łacinie, tyłem do wiernych. To symboliczne – Sobór Watykański II jest w polskim KK kwestionowany  tak jak w państwie polskim kwestionowana jest demokracja liberalna. Oddalamy się od świata”. [10]

Ks. Jarosław Ferenc

1 Yves Chiron, Annibale Bugnini i rewolucja liturgiczna, W-wa 2019, s. 9.

[2] Por. tamże, s. 9.

[3] ks. Klaus Gamber. Reforma liturgii rzymskiej – organiczny rozwój czy destrukcja?, W-wa 2020.

[4] Tamże, s. 54.

[5] Dietrich von Hildebrand, Spustoszona winnica, W-wa.

[6] Klaus Gamber…, s. 6.

[7] Tamże, s. 7.

[8] Tamże, s. 9.

[9] Tamże, s. 7.

[10] Tamże, s. 5.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *